Byłem wczoraj na targach rolniczych w Marszewie, koło Pleszewa. Ktos roznosił ulotki kandydatów PiS-u do sejmu. Sporo z nich zaśmiecało później teren, pozwijanych i pogniecionych. Jako, że sam ulotki nie dostałem, podniosłem jedną mniej zniszczoną i okazała się ulotką pani Joanny Lichockiej. Chyba jedynka na liście. Nie wnikam w obiecanki (cacanki) wypunktowane jako wabiki dla elektoratu. Jak widzimy w konkurencji obiecanek nie ma sobie ostatnio (i nie tylko ostatnio) równych Platforma, która ustami swojej koparki nawet ZUS nam znosi, jednak PiS też nieźle idzie na tym polu. Chodzi mi o wizualną formę przekazu ulotki. A tam dwa zdjęcia umieszczono. Jedno pani Joanny a drugie pana prezesa Kaczyńskiego. Znów wyszedł na prowadzenie. Doceniam go jako uczciwego człowieka. Patriotę chcącego dobrze dla Polski, ale ma przylepioną przez lata taką "gębę", że powinien być dyrygentem ukrytym. Tak jak to było w wyborach prezydenckich. Prawdopodobnie te ulotki to projekt wszystkich pozostałych, nie tylko pani Lichockiej. Wszędzie Kaczyński. Wrócił też pan Jarosław na scenę TV, gdzie jest z dziką rozkoszą pokazywany. Głosi mądrze. Tak jak i lata temu. Lemingi - wytrenowane "psy Pawłowa" już zareagowały rzucając zmiętoszone ulotki pod nogi. Nie ważne co Kaczyński mówi. Tresura dziesięcioletnia każe tym bezmózgom reagować na widok Kaczyńskiego odruchem złości. Tego się nie usunie faktem, że afery, że nieudaczniki z PO, że sitwa, układ i.t.d. , i.t.p.
A już myślałem, że będzie zmiana. Jakakolwiek, ale odrzucająca układ pookrągłostołowy, który oblazł Polskę i trzyma ją w pozycji kraju bananowego. Bye, bye zmiano.
