estamos estamos
728
BLOG

Pomniejsze szczątki wrzucano na chybił trafił. Makabra smoleńska

estamos estamos Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 28

Po wygranej PO i utworzeniu rządu PO-PSL zapanowała radość w Moskwie i Berlinie. Poszły gratulacje a nawet niezbyt dyplomatyczne stwierdzenia, że w Warszawie rządy objęli "nasi ludzie". Potem było poklepywanie ze strony Putina i głaskanie Merkel. Pełna sielanka. 

Po katastrofie smoleńskiej, kiedy to śledztwo Tusk oddał kumplowi Putinowi, nastąpiło pierwsze silne kopnięcie polskiego ryżego kundla przez rosyjskiego "przyjaciela". Raport Anodiny.  Chyba nikt nie uwierzy, że Anodina sama sponiewierała Polaków bez wcześniejszego uzgodnienia z Putinem. Polski kundel udawał dalej, że nic się nie stało, zamiast natychmiast zarządzić ekshumacje. W tamtym czasie, a sprawa była jeszcze ciągle świeża, Putin dostałby kopniaka i byłby nie tylko w remis w kopniakach. Dodatkowo poszłaby w świat informacja o traktowaniu zwłok przez Rosjan oraz rzetelności identyfikacji szczątków a wersja o pijanym polskim generale byłaby całkowicie podważona. Późniejsze pełne lekceważenie  Tuska i rządu PO-PSL, choćby w sprawie zwrotu wraku, to brak reakcji na pierwszego kopniaka. Dzięki Tuskowi, Putin rozgrywał katastrofę smoleńską dokładnie tak jak sobie w danej chwili życzył. 

Nie mam za złe Tuskowi, że zaufał kumplowi. Kiedy się ma przyjaciela to trzeba mu ufać. Kiedy stało się nieszczęście na podwórku przyjaciela i trzeba ustalić przyczynę nieszczęścia, chociaż dotyczy ono moich bliskich, to przecież mój przyjaciel będzie się starał rzetelnie to zbadać a w sytuacji gdyby się okazało, że wychodzą jakieś kompromitujące moich bliskich fakty postara się, dla dobra przyjaźni, tylko mi,  je przedstawić i zachować tajemnicę. Ale co zrobić, kiedy przyjaciel okazał się świnią? Trzeba to wszystkim ogłosić i starać się wykazać jego niegodziwość. Ostrzec też innych, aby nie ufali temu człowiekowi. A to było banalnie łatwe. Widzimy to, po przeprowadzanych ekshumacjach. 

Czy Tusk jest tak głupi, że nie potrafił wymierzyć kopniaka rosyjskiemu przykurczowi? I to takiego kopniaka, który pokazałby światu ciągle trwające rosyjskie barbarzyństwo? Uważam, że nie. Kundel, bo kundel, ale to bystry człowiek. Przypuszczalnie spytał się swojej promotorki Merkel, czy odpłacić Putinowi pięknym za nadobne a ta mu gorąco odradziła, obiecując jakąś nagrodę. NAGRODA! Dla Tuska to było istotne. Dla niego tylko to się liczyło. Co mu tam upokorzenie Polski. Nagroda, nagroda, nagroda.

Szkoda. Próba upokorzenia Polski mogła się zamienić w upokorzenie Rosji. A dzisiaj? Kogo obchodzi sprawa sprzed tylu lat?             

estamos
O mnie estamos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka