estamos estamos
183
BLOG

Unia Europejska - narzędzie polityki Niemiec w Europie ( M. Thatcher)

estamos estamos UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Pomruki Moskwy - mówiło się z czasach komuny na wyrażane przez komunistyczną centralę objawy niezadowolenia z zachowania podległych wasali. Bywało jednak i tak, że Moskwa milczała a szczekanie zlecała innemu wasalowi, przeważnie Wschodniemu Berlinowi. Niemiecki kundelek był werbalnie bardziej komunistycznie pryncypialny od swojego pana. Jazgotał, że aż było "strach się bać". Moskwa zachowywała wtedy spokój a brudną robotę zlecała jakimś Jaruzelskim zyskując poważanie wśród towarzyszy  poskramianego kraju a nawet części jego mieszkańców czerpiących niewielki zysk ze stanu "aby było tak jak było" oraz tych bojących się wkroczenia nowych oddziałów SS. Doświadczyliśmy tego w roku 80/81.

Dziwne są dzieje Polski, bo przerabiamy ponownie tamtą historię, tyle, że w innej konfiguracji. Po wyrwaniu się spod kurateli Moskwy i niesamowicie gospodarczo destrukcyjnego systemu sowieckiego, nastąpił niewątpliwy skok poziomu życia. Dostaliśmy się jednak pod kuratelę Berlina i pod nią mamy ustalony pewien pułap rozwoju. Pułap prowincji, która będąc posłuszna centrali, jak to było za rządów PO-PSL, odmówi sobie aspiracji do gospodarki dającej szansę dogonić lub nawet wyprzedzić berlińską centralę. Temu służy całe prawo ustanowione w Polsce. Szczególnie to gospodarcze. Nad tym, aby na tym polu nie doszło do radykalnych zmian, skonstruowano system prawny, niespotykany w żadnym kraju starej unii. System całkowicie niezależnych od nikogo sędziów, mogących wydawać dowolne wyroki na dowolne tematy. Wyroki obowiązujące. A wyrok to kwestia ceny, szczegónie kiedy każdy sędzia to król udzielny.

Ogromne zaniepokojenie Berlina musiała wzbudzić inicjatywa Trójmorza. Pomysł ten to już nie tylko bunt pojedynczych krajów jak Polska czy Węgry ale próba stworzenia przeciwwagi dla Niemiec, które byłyby tylko równoprawnym członkiem Unii a "nie o take Polske" Niemcom chodzi. Berlin początkowo pomrukiwał na niesubordynację Warszawy. Obecnie, wzorem Moskwy milczy. Szczekają dygnitarze unijni. Timmermans i inni. Stwierdzono w Berlinie, że bezpośrednie naciski mogłyby wywołać u Polaków odruch obronny i wskazany przez Niemcy generalny gubernator na Polskę w osobie Tuska, mógłby demokratycznie przegrać. A na siłowe rozwiązanie przyjdzie czas w ostateczności. Lepiej demokratycznie. Ładniej i poprawniej historycznie.

 Kraje wschodniej Europy mają przewidzianą rolę służebną względem Niemiec. Mają mieć gospodarki całkowicie uzależnione od centrali, dające swoim obywatelom poziom życia znacznie niższy niż w Niemczech i to trwale. Polski system prawny spełnia doskonale ten wymóg. Dodatkowo właściwe rządy takie jak byłe PO-PSL tworzyły z Polski kraj kontrolowanego bałaganu. Rozkradanie budżetu przybrało rozmiary spotykane w afrykańskich krajach postkolonialnych. Zadłużanie kraju rosło a długami zaspokajano przywileje elektoratu tych partii i złodziejstwo. Wielu młodych Polaków udawało się pracować do krajów starej Unii. Wielu ciągle pozostających w kraju to dla Niemiec gotowa dość tania siła robocza stojąca w pełnej gotowości u wrót i czekająca na każde skinienie niemieckiego pana. I tak ma to wyglądać. Zawsze. Nie oznacza to, że pomrzemy z głodu. Żaden porządny gospodarz nie zagłodzi swojego inwentarza. A Niemcy uchodzą za porządnych gospodarzy.

Rządy PiS-u, drażniące Niemcy swoją niesubordynacją i pomysłami Trójmorza nie próbują uwolnić gospodarki spod barier celowo nałożonych, aby się nie rozwijała. Są to rządy pod tym względem złe. Jestem jednak pewien, że gdyby do takiej próby doszło, jakiś sędzia w osobie n.p. Łączewskiego, lub jakieś gremium sędziowskie blokowałoby taką zmianę jako niezgodna z prawem. Oczywiście zaskarżoną do sadu przez jakąś organizację pracodawców lub inną.

Czy mamy szansę na zmianę sytuacji? Chyba nie. Zbyt dużo w narodzie kandydatów na folksdojczy.

estamos
O mnie estamos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka